Blogi
Nogi Szkota i misja Polaka
Po czym poznać rodowitego Anglika? To proste: jest smutny (bo rzadko widzi słońce za oknem, a depresja przy deszczu się pogłębia), znudzony życiem (bo ile można o tej samej porze pić herbatkę i popijać whisky), ma na głowie melonik, na szyi szaliczek w gustowną krateczkę, elegancki płaszczyk, laseczkę i nos spuszczony na kwintę. Kiedy takiego faceta zobaczę, nie mam wątpliwości – Anglik.
Inaczej ze Szkotem – spódnica i grube skarpeciory rozwiewają wszelkie wątpliwości. Nie wiem za dużo o życiu na Wyspach, ale w mojej opinii (a jest to opinia laika, któremu wydaje się, że wie więcej niż wie), taki Szkot to ma chociaż piękne widoki w okolicy. I bardzo ostatnio te widoki reklamują.
Właśnie siedzę na polskiej kanapie i patrzę na mój koreański telewizor, a tam reklama. A w reklamie przepiękna Julia Roberts w cudnej urody bawełnianych rajtochach (produkcji chyba włoskiej) wędruje po świecie, zakładam że do reklamy wykorzystali najpiękniejsze miejsca w okolicy. I cóż w reklamie widzimy?
Zjawiskowo umięśnione nogi Szkota w gustownej kiecce i zniewalające szkockie krajobrazy. Dwa razy widziałam je na własne oczy i faktycznie zapierają dech w piersiach (znaczy krajobrazy – nie nogi Szkota;-) .
Skoro jest na Wyspach tak, jak jest, to po co im tam Polacy? Nie po to, by zmywać po jałowym angielskim jedzeniu, nie po to, by przy taśmie produkcyjnej zasuwać i nie po to, by opiekować się bażantami jakiegoś tam lorda. Jest kilka ważnych spraw, które Polacy w Wielkiej Brytanii mają realizować. To jest cel i misja nasza.
Po pierwsze i najważniejsze primo – jesteśmy tam po to, by zarażać uśmiechem. By uczyć nudnego Angola jak śmiać się z własnych przywar. Polski rząd od zarania dziejów uczy nas przecież, jak nabijać się z głupoty. Teraz edukujemy wyspiarzy.
Po drugie primo – jesteśmy tam po to, by udowadniać Anglikowi, że niemożliwe jest możliwe. Być może kiedyś jakiś rozgarnięty pan w meloniku zechce sam naprawić kran, zamiast wzywać polskiego przystojnego hydraulika.
I przechodzimy do trzeciego, równie ważnego primo – jesteśmy w Wielkiej Brytanii po to, by uwodzić, czarować i zniewalać. Mężczyźni – angielskie kobiety. Kobiety – angielskich lordów. Jesteśmy tam po to, by na świat niosły się legendy o nieziemsko przystojnych Polakach i pełnych czaru i wdzięku kobietach, od których wzroku oderwać nie można, o rękach nie wspominając.
Jeśli te trzy cele zrealizujemy – będziemy szczęśliwi. My i wyspiarze.
Z polskim pozdrowieniem dla smutnych Anglików,
Jaśko
PS. U nas też dzisiaj pada.
-
Wywiady8 lat ago
Świadoma kobieta – rozmowa z Marleną Marią Weber
-
Czytelnia9 lat ago
Z brudnopisu emigranta, czyli jak się żyje w dwóch językach?
-
Pozytywni3 lata ago
7 znaków, że działa u Ciebie prawo przyciągnia
-
Blogi5 lat ago
Żeglarstwo i własny jacht w Wielkiej Brytanii…
-
Wydarzenia9 lat ago
„Pozytywni w Biznesie” Targi w Gateshead: Europejskie Biuro Detektywistyki i Bezpieczeństwa
-
Blogi9 lat ago
Skończ pier… i weź się k…. ogarnij
-
Agnieszka Kubicka9 lat ago
Blog Agnieszki Kubickiej: Bądź sobą. To wystarczy.
-
Pozytywni3 lata ago
Olejek CBD wsparciem w walce ze stresem. CannaTruth – Polskie CBD dostępne w Wielkiej Brytanii